Ostatnimi czasy obserwujemy w Polsce wzrost zainteresowania anime. Wraz ze wzrostem w ostatnich latach dostępności anime, przedostawaniem się go do odbiorców spoza Japonii głównie poprzez sieci wymiany, namnożyło się portali oraz stron recenzujących tego typu produkcje. I tu mamy podział - strony i blogi fanów anime, oceniających subiektywnie, oraz duże strony, silące się na profesjonalne, starające się oceniać obiektywnie. Rodzi się pytanie - jak każda z tych recenzujących stron podchodzi do anime?
Fani, znający podziały na gatunki i podgatunki na pewno mają świadomość, co mogą zobaczyć, a czego nie uświadczą w jakimś konkretnym gatunku. Jeśli oglądają, a potem recenzują dajmy na to shojo (czyli anime skierowane do nastolatek), to wiedzą, że ta seria przyniesie dużą dawkę romantyzmu ocierającego się często o ckliwość, słodycz i utarty scenariusz kończący się happy endem. I nie robią z tego, jak widzę, powodu do rozgrzebywania, jakie to anime jest bezwartościowe. To jest shojo, i koniec.
Tymczasem portale "profesjonalne" w swojej gonitwie za uchodzeniem za poważny serwis często, mówiąc dosadnie, gnoją takie sobie diabli wiedzą co komu winne shojo. Że głupie, że przesłodzone, że niespójne, pozbawione głębszych przemyśleń. No cóż, wychodzę z założenia, że jeśli sięgam po taką a nie inną kategorię anime, to otrzymam właśnie taką słodycz, naiwność i inne, równane z ziemią przez niektórych elementy. Wiem, że głęboko metafizycznych przemyśleń mi nie dostarczy, że jest po prostu formą rozrywki. Jeśli chcieć czegoś głębszego, należy sięgnąć po zupełnie inne gatunki anime, psychologiczne. Choć i te "poważniejsze" tytuły zdają się nie zadowalać co niektórych recenzentów, oczekujących po każdym anime chyba refleksji i głębi na poziomie "Hamleta" Szekspira czy "Zbrodni i kary" Dostojewskiego.
Po przeczytaniu kilku takich recenzji jeżdżących po różnych seriach, które na to jeżdżenie IMHO zupełnie nie zasługiwały, bądź pisanych w deseń "No dobrze, wszystko wspaniale i cudownie, anime w sumie warte uwagi, ALE..." uznałam, że nie będę sięgać po żadne recenzje, bo piszący zdają się mieć przerażające oczekiwania względem każdego tytułu. Zdają się zupełnie poważnie pisać te recenzje tak, by zniechęcić do sięgania po masę tytułów. Zaczynam się zastanawiać - czy właśnie tak popularyzuje się anime? Heh...
Jako osoba dopiero wkręcająca się w anime już widzę, że mnie recenzje tego rodzaju pożytku nie przyniosą. Jest jasno sprecyzowane, jakie gatunki mają mnie bawić (shojo, komedia, komedia romantyczna itd.), po jakie sięgnę jesli zechcę nad nimi pomyśleć (psychologiczne, postapokalipsa), a jakie zupełnie do mnie nie trafiają (shonen, którego zresztą nie jestem adresatką, sentai, ecchi, hentai :P). I sądzę, że nadęte recenzje kogos kierującego się swoim wybujałym widzimisię nie znajduje zbyt wielkiego uznania - zwykle ocena widzów danego anime jest sporo wyższa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz